Praktycznie wszelkie zajęcia jakie wymagają używania narzędzi niosą
za sobą ryzyko urazu. Nóż, siekiera, dłuto, szlifierka kątowa...
Wystarczy nieodpowiedni ruch i człowiek zaczyna przeciekać. Jak wiadomo
krwi zbyt wiele w organizmie nie posiada, więc im intensywniej
przecieka, tym mniej mu pozostaje...
Tamowanie krwawień, które
powstały w wyniku skaleczenia jest upierdliwe. Zbyt słabo założony
opatrunek grozi dalszym przeciekaniem, zbyt mocno dociśnięty sprawia
utrudnienie przepływu krwi. O jakiejkolwiek dalszej robocie można
zapomnieć. Pozostaje lizać rany...
Tymczasem istnieje
sposób na szybkie i skuteczne połatanie struktury osłon zewnętrznych
tworzonych przez skórę. W dawnych latach Rambo zrobiłby to przy pomocy
szewskiej igły i szpagatu, teraz wystarczy klej o działaniu kontaktowym
zwany cyjanoakrylowym. Najprościej tłumacząc- wszelkie super gluty i
kropelki. Kleje te wiążą przy udziale wilgoci. Stąd najłatwiej skleja
się nimi palce, choćby podczas przywracania do pierwotnej formy kupki
szklanych skorupek będących niegdyś pięknym flakonem.
Proces łatania, czyli jak to się robi.
Rozwalony
dłutem palec należy ucisnąć w celu zmniejszenia upływu krwi. Następnie
odnaleźć tubkę z klejem, co nie jest łatwe, bo zazwyczaj tubki super
gluta są maleńkie. Upływ krwi w przypadku zranienia ma istotne znaczenie
dla samooczyszczenia się rany, więc troszkę krwi popłynąć musi. Ale jak
to się mówi, gdzie drwa rąbią... Klej nanosimy cieniutką warstwą na
krawędź rozcięcia skóry.
W wyniku polimeryzacji kleju spowodowanej wilgocią rana ulega zasklepieniu.
Oczywiście
wielu lekarzy popuka się w czoło widząc takie zabiegi chirurgiczne.
Należy jednak pamiętać, że kleje medyczne oparte są na tychże samych
cyjanoakrylach, różnią się tylko tym, że mają odpowiednie certyfikaty do
kontaktu z człowiekiem. No i kosztują kilkukrotnie więcej niż tubka
kropelki...
Powyższy tekst nie umniejsza roli służby
zdrowia w łataniu ran zadanych dłutem. Z drugiej strony NFZ ma ciekawsze
pomysły na wydawanie naszych pieniędzy, niż na błahe szycie ran bez
znieczulenia, po uprzednim kilkugodzinnym odstaniu w kolejce do gabinetu
zabiegowego...
Płacę, więc wymagam i sklejam się sam, na własne ryzyko.
Oczywiście
autor niniejszej instrukcji nie ponosi odpowiedzialności z tytułu
użycia klejów kontaktowych do sklejania poszczególnych części ciała lub
ich fragmentów. Tekst ma charakter wyłącznie informacyjny i każdy kto
używa klejów kontaktowych niezgodnie z instrukcją zamieszczoną na
opakowaniu (klej powoduje podrażnienie skóry!) ponosi ryzyko własnych
nieodpowiedzialnych działań ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz